Klimatyzowanym autokarem z bardzo wygodnymi rozkładanymi siedzeniami z podnóżkiem marki Scania Malaysia jedziemy z Melaki położonej po stronie Oceanu Indyjskiego na brzegu sławnej cieśniny o tej samej nazwie - do Kuantan na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Malajskiego nad Morzem Południowochińskim. Trzysta kilometrów w sześć godzin za dwadzieścia złotych od osoby. Azja ma swoje plusy :)). W Malezji jest w bród ropy naftowej i benzyna kosztuje tu 1,5 złotego za litr, ropa - 1,4 (wrzesień 2009) .
Niezła szosa wije się wśród rozciągniętych po horyzont plantacji wysokich palm z bujnymi intensywnie zielonymi koronami. Ich pnie oplatają epifityczne paprocie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1_SaUTYMyXED5EDi2gVdv7D9Ao1NMVU0ZKoyO4DbTeGZwVVHMI0enM1ylLmE6D9uaBKIkqZHoGiNJ5AyNGVbitgSchqum9GmSPDqD6z1pbHtIRF4AEU5XPn1q_esDWR6ajrIZ1HmyUG2j/s400/1+Plantacje+palm+olejowych.jpg)
Wyprzedzamy wiele ciężarówek wiozących kuliste kiście palmowych owoców, z których wyrabia się olej. Jest on wyciskany w nowoczesnych młynach. Można uzyskać 5% oleju z miąższu i 10% z ziarna. Plantatorzy nie zatrudniają miejscowych - wola tanią siłę roboczą z niedalekiego Bangladeszu - chyba najbiedniejszego kraju świata. Właściciele wiekszych plantacji są lokalnymi krezusami - zarabiają nawet 12 000 złotych miesięczne. W Malezji uprawia się też drzewa kauczukowe i eksportuje drewno egzotyczne.
Z gąszczu zieleni niekiedy wyłaniają się małe schludne parterowe domki, czasami zadbane meczety. Prawie wszyscy Malaje to praktykujący muzułmanie. Na dworcach, osobno dla pań i panów znajdują się pokoje modlitwy i są często używane. Prawie wszystkie kobiety noszą stosownie do zaleceń koranu chusty na głowach, długie suknie i spodnie do kostek.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ex66bRxT49r8NuYsFNEGgHpD-3JU0I4g0Hi4PysFXSy-9N_9HcOjhVMTHhTnUYSD22Dmb-ycmYw9A-AEUOEvvjleJqOhZ43MDqMtP3tlATMkNShWoZwkiYeZ2DRpcsl5XSmKN2d7L8B0/s400/2+Prawie+wszystkie+kobiety+nosza+stosownie+do+zalecen+koranu+chusty+na+glowach,+dlugie+suknie+i+spodnie+do+kostek+.jpg)
W czasie ramadanu muezini z minaretów godzinami śpiewają po arabsku wersety Koranu. Niektórzy robią to tak pięknie, że z powodzeniem mogliby wystepować na deskach La Scalli. Strofy modlitw często wiszą na ścianach restauracji, sklepów, urzędów i w prywatnych domach. Wszechobecny globalizm i ropa nie wyparły jeszcze religii z serc Malajów.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUixfFyW-QlbQrB5HjOWy8GTJjrz5tEyqU8GPv45L9uNVjPFtqI8vBbfNy0FjmsVv8ZPgAyz8r_KGdGKVroHooF65jud7_l7zlA2P1-Y4C2UL3jdnpV2zkyH0RtyrhTahi0pFRyx_o7Voz/s400/3+Dziewczyna+na+przystanku.jpg)
Mijamy samotną, porośnięta dżunglą górę Gunung Ledang (1275 m n.p.m.). Przecinamy szerokie na kilkaset metrów koryto rzeki Sungai Pohang z wodą koloru białej kawy i po pół godzinie wjeżdżamy do tętniącego życiem miasta Kuantan, jednego z największych na wschodnim wybrzeżu Malezji. W centralnym punkcie miasta zbudowano wielki meczet.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN_h8UXWuEsoGScTdErB31WzIs53dz4RjQGLxLVZahTbEBPHjs6DbsLh-Fyy_4WARQfHTdG4p87k0P45rQF4F9XswXl5W0B72A_WRkkbB2ikgl0x_jtqix6QRPZdQQgDBQXsLXltBaKX8R/s400/4+Meczet+Negeri+w+Kuantan+wieczorem+w+czasie+ramadanu.jpg)
Jest późne popołudnie. Obok meczetu na targu pod namiotami, ksztaltem przypominającymi te z bitwy pod Wiedniem, z kilkuset straganów serwowane są specjały malajskiej kuchni. Trwa ramadan - muzułmański wielki post. Jego reguły są dość surowe - przez trzydzieści dni nie można jeść od świtu do zmierzchu. Setki ludzi wstępują po pracy pomodlić się w białej świątyni, potem kupują jedzenie, po zmierzchu siadają całymi rodzinami na rozległych trawiastych błoniach i słuchając śpiewu muezina spożywają posiłek.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhTJs7K_CnO9QzUZCprlKH4TVgkbi6klJ3ERdz2oCVN35DhspQBpoCuVAF_tIqUZqxOdaPUtGp-4KPevlYaBieqBdDQmzx6r6Sb9nHHaplv2lP7o4pUoDz_Sc6zri_o5opNBI-ekVUcq3r/s400/5+Podczas+ramadanu+po+zachodzie+rodziny+jedza+kolacje+na+bloniach+przed+meczem,+sluchajac+wersetow+koranu+spiewanych+przez+muezina+po+arabsku.jpg)
Panuje radosny, trochę podniosły, uduchowiony nastrój, wszyscy się do nas uśmiechają. Znam skądś takie klimaty - podobnie było na solidarnościowej pielgrzymce do Częstochowy w 1980 roku. Inna kultura i tradycja, ale te same uniwersalne wartości.
bardzo ciekawy artykuł o Malezji. chciałam się dowiedzieć czegoś o Malezji-moj chlopak pojechał tam na wakcje- od czlowieka ktory tam na co dzien nei mieszka i nie zawiodlam sie:) pozdarwiam
OdpowiedzUsuń