![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhva7xD8Y9ljmzgWL7btjP8qJsBmgIhdI5CiWtl4qeM-s1PzFoQaFghmdHOSgJWmcmDIvG9hu6WmfXom5SeWUAMn6wpvpJeUGo_IcwGZsChg5cMzP6PEFSsiaqlQQtD2SZV-L79-JrplcNs/s400/05+Domek+na+Zielonym+Wzgorzu.jpg)
"Prześliczna wio, wiolo, wiolonczelistka lalala..." - wyśpiewuję radośnie z gitarą siedząc na trójnogim wędkarskim stołku przy wejściu do sklepu Woolworth w letniskowej miejscowości Paihia nad Zatoką Wysp (Bay of Islands). Zofka wtóruje mi na flecie altowym. Z Jeepa Grand Cherokee wysiada blondynka z małą śliczną córeczką. Sadza ją na sklepowym wózku i widzę, jak nagle jej twarz się rozjaśnia. Rozpoznaje polską piosenkę.
Marzena studiowała w Polsce fotografię i była fotomodelką. Wyjechała na kontrakt do Szwajcarii, stamtąd siedem lat temu wraz z ośmioletnią córką trafiła do Paihia. Mieszkają w rozległym domu wśród starych drzew na wzgórzu niedaleko Puketona. Rozpościera się stamtąd wspaniały widok na zieloną dolinę, okoliczne pagórki i wijącą się w oddali rzekę. Na rozległej łące pod domem pasie się stado koni wierzchowych, są krowy, koza. Dookoła obejścia mnóstwo kwiatów, wiele lokalnych krzewów ozdobnych, feijoas, cytryny, bananowce, kępy bambusów.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaFZeKgmDtqZ3Un1ldQJCjDPpq7hIdDC_7PG2WnusYL4m1rKhn729PFvifSc3m5AV21EutGbgd0XIUTPUr3Lw4clNxiJUP81TKM9G3jmfK49iaV2RC9C4ujO9ASwQfaoM2P3eEOSjb2IQd/s400/02+Marzena+z+Zielonego+Wzgorza.jpg)
W dużym salonie z kominkiem biały fortepian. Przestrzeń i światło. Przed domem witają przybyszów stary przyjacielski wilczur i puszysty rudy kocur. Istny ogród Edenu. Gospodyni ma dobrą rękę do roślin, jesienią z owoców z własnego sadu robi konfitury i chutney - ostrą konfiturę do mięs podobną do polskich borówek.
Karolina, córka Marzeny w wolnych chwilach wskakuje na swojego ogiera Regala i cwałuje po zboczach. Dawniej często brały z mamą udział w zawodach jeździeckich. Niekiedy zabiera na swoje siodło półtoraroczną siostrzyczkę Petronelę i uczy ją jazdy konnej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUUqIHQNeSvoCg6gEZRTrEs1zB0gRxXNaaI9EoVg1MsQK6krZ8OgBnp_Cd1E0CoN-5z6ZMqFaZUNf8KT4ShcUx5GzIf84V-Y8yrAcvPPF4nKvBbkKj7h5F8iUoM7ZQvzPghhsG1JjVjpqw/s400/08+Petronela+-+mala+amazonka.jpg)
Z kolei Karolinę uczy kierować autem Jeremy, ojciec Petroneli, Nowozelandczyk, który przez kilkanaście lat był zawodnikiem rugby, potem pracował jako inspektor w ministerstwie rybołówstwa, ale zapragnął więcej swobody i od kilku lat remontuje przybyłe do Opua jachty, głównie amerykańskie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw2LbGdX7SAfh9OIys57Nehl64SpRJHMjDAhFEm77qCYmkRj1nHiGmFJNVqBEsFerhGv3A6ZBWomEBXvKkdmNos1ZZcUA3ZUm_YMvxG4Kh7wbIhyphenhyphenxwjBDCAeZcvnuDQclyg8twEwZg2laN/s400/04+Jeremy+jako+zawodnik+rugby.jpg)
Wieczorem zasiadają razem przy drewnianym stoliku w ogrodzie do przygotowywanych wspólnie kolacji. Mieszanka dobrych tradycji kieleckiej kuchni z elementami nowozelandzkimi daje wspaniałe rezultaty. I ja tam byłem, miód i wino piłem ... :)
Marzena studiowała w Polsce fotografię i była fotomodelką. Wyjechała na kontrakt do Szwajcarii, stamtąd siedem lat temu wraz z ośmioletnią córką trafiła do Paihia. Mieszkają w rozległym domu wśród starych drzew na wzgórzu niedaleko Puketona. Rozpościera się stamtąd wspaniały widok na zieloną dolinę, okoliczne pagórki i wijącą się w oddali rzekę. Na rozległej łące pod domem pasie się stado koni wierzchowych, są krowy, koza. Dookoła obejścia mnóstwo kwiatów, wiele lokalnych krzewów ozdobnych, feijoas, cytryny, bananowce, kępy bambusów.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaFZeKgmDtqZ3Un1ldQJCjDPpq7hIdDC_7PG2WnusYL4m1rKhn729PFvifSc3m5AV21EutGbgd0XIUTPUr3Lw4clNxiJUP81TKM9G3jmfK49iaV2RC9C4ujO9ASwQfaoM2P3eEOSjb2IQd/s400/02+Marzena+z+Zielonego+Wzgorza.jpg)
W dużym salonie z kominkiem biały fortepian. Przestrzeń i światło. Przed domem witają przybyszów stary przyjacielski wilczur i puszysty rudy kocur. Istny ogród Edenu. Gospodyni ma dobrą rękę do roślin, jesienią z owoców z własnego sadu robi konfitury i chutney - ostrą konfiturę do mięs podobną do polskich borówek.
Karolina, córka Marzeny w wolnych chwilach wskakuje na swojego ogiera Regala i cwałuje po zboczach. Dawniej często brały z mamą udział w zawodach jeździeckich. Niekiedy zabiera na swoje siodło półtoraroczną siostrzyczkę Petronelę i uczy ją jazdy konnej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUUqIHQNeSvoCg6gEZRTrEs1zB0gRxXNaaI9EoVg1MsQK6krZ8OgBnp_Cd1E0CoN-5z6ZMqFaZUNf8KT4ShcUx5GzIf84V-Y8yrAcvPPF4nKvBbkKj7h5F8iUoM7ZQvzPghhsG1JjVjpqw/s400/08+Petronela+-+mala+amazonka.jpg)
Z kolei Karolinę uczy kierować autem Jeremy, ojciec Petroneli, Nowozelandczyk, który przez kilkanaście lat był zawodnikiem rugby, potem pracował jako inspektor w ministerstwie rybołówstwa, ale zapragnął więcej swobody i od kilku lat remontuje przybyłe do Opua jachty, głównie amerykańskie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw2LbGdX7SAfh9OIys57Nehl64SpRJHMjDAhFEm77qCYmkRj1nHiGmFJNVqBEsFerhGv3A6ZBWomEBXvKkdmNos1ZZcUA3ZUm_YMvxG4Kh7wbIhyphenhyphenxwjBDCAeZcvnuDQclyg8twEwZg2laN/s400/04+Jeremy+jako+zawodnik+rugby.jpg)
Wieczorem zasiadają razem przy drewnianym stoliku w ogrodzie do przygotowywanych wspólnie kolacji. Mieszanka dobrych tradycji kieleckiej kuchni z elementami nowozelandzkimi daje wspaniałe rezultaty. I ja tam byłem, miód i wino piłem ... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz