![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9gAUV-hjilXbeFBtz0Y4Smt_3ow3pdwPlpBX8H0PGFt5XNNYR3gCXbiYfjonARc08bak9l2ZFnrtlXzMK-CmoXJ0tDTXXHwz8MTDTljIgcPpcqb9gwQ2lGWMYJcyUKKAsewQ4E0bJ1CCY/s400/06+Salon+kominkowy.+Foto+Leszek+Kosek.jpg)
Siedzimy przy dużym kominku w drewnianej izbie pełnej łowieckich trofeów. Ogień podsycany eukaliptusowymi okrąglakami buzuje, podświetlając zawieszone na ścianach rogi antylop eland *, czaszkę afrykańskiego bawołu ** z masywnymi czarnymi rogami, skórę czarnego niedźwiedzia z Kanady, najeżony kłami łeb środkowoafrykańskiego guźca*** i potężną czaszkę niedź-wiedzia brunatnego upolowanego na Kamczatce. Na skraju okrągłego drewnianego stolika z nogami w kształcie indyjskich słoni stoi kolejny czterolitrowy karton pysznego australijskiego białego wina z często używanym kranikiem. Jest błogo.
"Outback - pustkowia Australii - obfitują w ciekawe gatunki drewna na opał. Rośnie tu na przykład drzewo żelazne o bardzo twardym drewnie, które płonąc wytwarza tak wysoką temperaturę, że trudno podejść do kominka," mówi gospodarz.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS7_xBD_2bV_7fDAQ8gRiWGU0x1p4GpbhrCUHTpPEKBXaK6nRYF2l8qWBUtixJ3taeGc85so20bUbJ6SgCs4-5zmfTKSJ8zNq79A2-67dIHNbga9kamQRS8MpaNr5mHjgIEXub7pD0sRa_/s400/05+Na+widocznej+z+okien+rowninie+zamknietej+miastem+Tamworth++dominuja+pastwiska+z+pojedynczymi+eukaliptusami.jpg)
Do rozległego parterowego domu położonego na szczycie wzgórza w 1680-hektarowym rancho koło wioski Piallamore w stanie Nowa Południowa Walia jechaliśmy przez eukaliptusowy las pnącą się stromo gruntową drogą. Ze wniesienia porośniętego wysoką wysuszoną trawą i poje-dynczymi drzewami roztacza się imponujący widok na leżącą w obrębie posiadłości zalesioną Kozią Górę (950 m n.p.m.), głęboką śródgórską dolinę, gdzie pasie się kilkadziesiąt czarnych byczków, oraz na rozległą rolniczą równinę otoczoną łańcuchem gór z majaczącym w oddali miastem Tamworth.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz-PvCDRKgPhP10IDnVC7aeBTDKtvNDg0Pi_b4gEgERb3gsdObKX9JEivqzgiijcknKr9JmBy8QMWB7yVtjOWg25SD1OBpt3hwc_vYnTLe-rTh5aiafDe2O7771xMhKJTU7RGmMvH7-PQ6/s400/03+Deszcz+spadajacy+czasem+na+dach+domostwa+to+glowne+zrodlo+wody+pitnej.jpg)
Górzyste rancho ma ponad pięć kilometrów długości. Większość to dzikie strome zbocza górskie - rolnicze nieużytki, stanowiące jednak wspaniałe tereny myśliwskie. Dużo tu dzikich kóz, króliki, lisy, dzikie kaczki, sokoły wędrowne, rano pod okna hacjendy podchodzą kangury i wallabie. Na okalających dom krzewach gadają lorisy górskie - bardzo kolorowe papugi wielkości sokoła pustułki. Z wysuszonej ziemi wyjadają nasiona podobne do polskiej pliszki czarno-białe wachlarzówki smoliste****. Rolę polskich wron w ekosystemie pełnią dzieżbowrony żałobne*****, a srok - graliny srokate******.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDKeUw8RJIwepcbe003O_BnwZtOQU92RG2C4JdmwO-6eBfhjkuhNqfOpGbMtxLBzStDfWn42OByVmolHWhXW_u1LW50kfibaiTE6H8tPxNTfA0uGsJn5qYKv2W4cOYPM75rlzAQSfAdLYE/s400/12+Rano+pod+okna+hacjendy+podchodza+ciekawskie+wallabie+Petrogale+penicillata+-+mniejsze+krewniaki+kangurow.jpg)
Leszek w krainie kangurów
W połowie lat 70-tych jako świeżo upieczony student biologii z zazdrością i wypie-kami na twarzy czytałem prasowe doniesienia i książki o rejsie warszawskich studentów drewnianym jachtem "Konstanty Maciejewicz" dookoła Ameryki Południowej. Jeden z uczestników tej wyprawy zbudował w Płocku ze wspólnikiem własny stalowy jacht typu "Horn" i w 1984 roku z męską załogą pożeglował na nim z San Francisco przez Polinezję do Australii. Potem popłynął do Vanuatu, Fiji, Samoa Zachodniego, Tonga, Nowej Zelandii, ponownie na Vanuatu i Nową Kaledonię, skąd wrócił do Sydney.
W Vanuatu na Wyspie Malekula był jednym z pierwszych białych ludzi, którzy odwiedzili oba plemiona tubylców zamieszkujące interior. Swoim jachtem przewiózł syna wodza osiadłego w południowej części wnętrza wyspy szczepu Small Nambas na spotkanie z wodzem mieszkającego na północy szczepu Big Nambas. Było to pierwsze spotkanie przedstawicieli obu szczepów w historii. Wiedzieli wzajemnie o swoim istnieniu, ale dotychczas nie odwiedzali się, bo ich terytoria oddzielał szeroki łańcuch gór. Zaproponowali mu wtedy spisanie plemiennych opowieści i to zadanie czeka nadal na realizację. Od Polaka mieszkającego wówczas w Port Vila - stolicy Vanuatu, kapitana Bocheńskiego zwanego przez tubylców kapitanem Maczi dostał unikalne ręcznie kreślone mapy zatok stanowiących bezpieczne schronienie dla jachtów w porze huraganów na Vanuatu. W końcu osiadł na stałe w Sydney i tam się po raz pierwszy spotkaliśmy. Zaprosił nas wtedy na rancho niedaleko miasteczka Tamworth, które od ponad roku nadzoruje i tak trafiliśmy pod Kozią Górę.
Leszek, absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych jest z wykształcenia projektantem wzorów dla przemysłu i dekoratorem wnętrz. Jako świeżo upieczony Aussie (tak Anglosasi przezywają Australijczyków) imał się różnych zawodów, aż wreszcie postanowił spróbować szczęścia w profesji wyuczonej w Polsce. Założył własne biuro projektowania wnętrz i przez ponad dziesięć lat z powodzeniem prosperował na trudnym rynku w pięciomilionowym Sydney. Jednak ciągotki do swobodnego życia wzięły górę. Les - zapalony myśliwy, w 1997 roku założył firmę "Terra Incognita Guides" organizującą polowania na grubego zwierza na całej kuli ziemskiej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbdxJXe_0xOfC-2QENPauUb0ZROER03BHpOSQ4E8AFTbQtvay8w4sKDi8tSJMqxDFJcdtLbx-c2L2VjnXWsvUnobJBEET29wf5jZ6HsCvHTQDnrLYm6lvojVuL8RAqRfIQOM443N_2MVoT/s400/10+Leszek+na+polowaniu+w+Namibii.jpg)
Polował w Nowej Zelandii i Kanadzie, ale wyspecjalizował się w polowaniach na kontynencie afrykańskim oraz organizacji myśliwskich safari w australijskim Outbacku. W ramach autorskiego cyklu myśliwskich almanachów po wszystkich kontynentach opracował myśliwski przewodnik po Australii. Publikuje artykuły o ssakach łownych świata w fachowych czasopismach australijskich. Koresponduje ze znanymi teriologami. Angielski opanował tak perfekcyjnie, że pisze w tym języku nawet własne poezje. Przygotowuje też po polsku książkę o historii australijskiego outbacku. Człowiek renesansu.
Leszek prowadzi farmę w Wielkich Górach Wododziałowych na zlecenie wlasciciela mieszkającego w Sydney, prywatnie zapalonego myśliwego. To do niego należą wszystkie trofea w kominkowym salonie. Właściciel co kilka miesięcy przyjeżdża zapolować w swoich górach na dzikie kozy. Odwiedza wtedy strzelnicę i myśliwski schron położone wysoko w bezludnych górach. Ilość egzotycznych trofeów w schronie może przyprawić o zawrót głowy. Indonezyjczyk poluje też na różnych kontynentach, często korzystając z usług firmy "Terra Incognita Guides". Na ścianie w salonie kominkowym wisi zdjęcie wlasciciela farmy z premierem Australii.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM_S_bPUaSLHtnAjX2CWJ-fSrj6YvPgrSvytz0-IyDu44EH2w7If1sQqVGN91wbP7EgmQqR5nVSf1ibIfIqe6Latcn3DnWznOXIUG7nOlwmBnBv1ddTl9C6bAS9OR8GSEvERR6O2Zec2SU/s400/10a+Manager++objezdza+rozlegle+rancho+quadem.jpg)
Na rancho pracuje dorywczo młody australijczyk - Justin, rolnik z dziada pradziada. Przez kilka lat pracował w rzeźni, ale wybrał wolność i zatrudnia się na kontrakty u okolicznych farmerów. Wynajmuje od właściciela farmy niewielki dom w dolinie, gdzie mieszka z żoną i dwójką córek. Rozpoczynają dzień o czwartej rano, kładą się spać koło ósmej. Codzień rano Rebeka odwozi córki do szosy, skąd zabiera je autobus do odległej o osiem kilometrów szkoły. Żeby dorobić, pracuje jako sprzątaczka. Justin w wolnych chwilach tresuje psy do zaganiania owiec. Ma ich kilkanaście. Jest mistrzem tresury. Jego wychowanek potrafi utrzymać w szachu stado owiec tak, żeby się nie rozpierzchło i umie je pognać w wybranym przez tresera kierunku. Za dobrze wytresowanego psa do owiec można tu dostać nawet tysiąc dolarów. Co piątek Justin spotyka się z kolegami w odległym o dziesięć kilometrów wiejskim pubie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJnqCWJ9aWUjNgIlqbv-0e8ps4BveYZoOPbXVcS502SFtISYVSuixFmeakKDoFQknsvaWdkeEYQv2VYgJ70jgrSI0AutwQDaCtt0NGrZlRfXP9NtrIAC0t4JTzSHilseqbdlqhH43B8Uql/s400/19+Te+szczeniaki+-+wychowankowie+Justina+po+szesciu+miesiecach+treningu+beda+pracowaly+jako+profesjonalne+psy+do+zaganiania+owiec.jpg)
W australijskiej wsi ludzie pracują ciężko, ale mają dużo więcej czasu niż w Sydney. Są znacznie bardziej przyjaźni, życzliwi, prostolinijni. W razie potrzeby można liczyć na ich bezinteresowną pomoc. Życie toczy się powoli, spokojnie i wystarczająco dostatnio. Jednak na wsi żyje tylko co siódmy Australijczyk, reszta woli wygody miast. Australia jest najbardziej zurbanizowanym państwem świata, a takie wielomilionowe metropolie jak Sydney, Melbourne czy Brisbane pękają w szwach. Natomiast wnętrze kontynentu - Outback to najrzadziej zasiedlone obszary na kuli ziemskiej. Ale o Outbacku napiszę w następnym opowiadaniu...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcgjJlA1qfET76kq7D8PuirACgExCf6p8-8yW2IsXwj5qKFplLhWmNzk84SNq5ieklEARm51vaFkbQ9Uz2rlg-J231RlXn6Ek1GR2deyWFzg4Ru6Mt4ydUcfhFkEb9Xs119GlxWrtrCD4u/s400/17+Dziezbowrony+%C5%BCalobne+Gymnorhina+tibicen.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK7vzXy1ZuM4CAqlto8_eUmwmoI2HjrCBxQQXHChG5PAdvvd0CMjaqTzqqZC9aCt-sgEZYXEmsKh3acGRgyYTS59n8doLbYUvfGkgZomRBeO_BeWxqadFZmmFqFRZ5rS71Uge1kN3rI2gN/s400/15+Kangury+i+wallabie+zeruja+noca+a+wypoczywaja+w+dzien.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiSoja9EMzNwShOA0rAwRiR6nuqu98i3A1fCqD4fPq9aCS9YanHFho39JNPwCHCVVzQCnrFWvoiVv4OFPCq1KqZZmJTiJVL6rZdroWlId7OtiOg-G8BfYyVH6XOl9r2gXE2KUE2DJ5cNoR/s400/16+Na+widok+czlowieka+uskakuja+w+busz.jpg)
* łac. Taurotragus oryx
** łac. Synceros caffer
*** łac. Phacochoerus aethiopicus
**** łac. Rhipidura leucophrys
***** łac. Gymnorhina tibicen
****** łac. Grallina cyanoleuca
"Outback - pustkowia Australii - obfitują w ciekawe gatunki drewna na opał. Rośnie tu na przykład drzewo żelazne o bardzo twardym drewnie, które płonąc wytwarza tak wysoką temperaturę, że trudno podejść do kominka," mówi gospodarz.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS7_xBD_2bV_7fDAQ8gRiWGU0x1p4GpbhrCUHTpPEKBXaK6nRYF2l8qWBUtixJ3taeGc85so20bUbJ6SgCs4-5zmfTKSJ8zNq79A2-67dIHNbga9kamQRS8MpaNr5mHjgIEXub7pD0sRa_/s400/05+Na+widocznej+z+okien+rowninie+zamknietej+miastem+Tamworth++dominuja+pastwiska+z+pojedynczymi+eukaliptusami.jpg)
Do rozległego parterowego domu położonego na szczycie wzgórza w 1680-hektarowym rancho koło wioski Piallamore w stanie Nowa Południowa Walia jechaliśmy przez eukaliptusowy las pnącą się stromo gruntową drogą. Ze wniesienia porośniętego wysoką wysuszoną trawą i poje-dynczymi drzewami roztacza się imponujący widok na leżącą w obrębie posiadłości zalesioną Kozią Górę (950 m n.p.m.), głęboką śródgórską dolinę, gdzie pasie się kilkadziesiąt czarnych byczków, oraz na rozległą rolniczą równinę otoczoną łańcuchem gór z majaczącym w oddali miastem Tamworth.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz-PvCDRKgPhP10IDnVC7aeBTDKtvNDg0Pi_b4gEgERb3gsdObKX9JEivqzgiijcknKr9JmBy8QMWB7yVtjOWg25SD1OBpt3hwc_vYnTLe-rTh5aiafDe2O7771xMhKJTU7RGmMvH7-PQ6/s400/03+Deszcz+spadajacy+czasem+na+dach+domostwa+to+glowne+zrodlo+wody+pitnej.jpg)
Górzyste rancho ma ponad pięć kilometrów długości. Większość to dzikie strome zbocza górskie - rolnicze nieużytki, stanowiące jednak wspaniałe tereny myśliwskie. Dużo tu dzikich kóz, króliki, lisy, dzikie kaczki, sokoły wędrowne, rano pod okna hacjendy podchodzą kangury i wallabie. Na okalających dom krzewach gadają lorisy górskie - bardzo kolorowe papugi wielkości sokoła pustułki. Z wysuszonej ziemi wyjadają nasiona podobne do polskiej pliszki czarno-białe wachlarzówki smoliste****. Rolę polskich wron w ekosystemie pełnią dzieżbowrony żałobne*****, a srok - graliny srokate******.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDKeUw8RJIwepcbe003O_BnwZtOQU92RG2C4JdmwO-6eBfhjkuhNqfOpGbMtxLBzStDfWn42OByVmolHWhXW_u1LW50kfibaiTE6H8tPxNTfA0uGsJn5qYKv2W4cOYPM75rlzAQSfAdLYE/s400/12+Rano+pod+okna+hacjendy+podchodza+ciekawskie+wallabie+Petrogale+penicillata+-+mniejsze+krewniaki+kangurow.jpg)
Leszek w krainie kangurów
W połowie lat 70-tych jako świeżo upieczony student biologii z zazdrością i wypie-kami na twarzy czytałem prasowe doniesienia i książki o rejsie warszawskich studentów drewnianym jachtem "Konstanty Maciejewicz" dookoła Ameryki Południowej. Jeden z uczestników tej wyprawy zbudował w Płocku ze wspólnikiem własny stalowy jacht typu "Horn" i w 1984 roku z męską załogą pożeglował na nim z San Francisco przez Polinezję do Australii. Potem popłynął do Vanuatu, Fiji, Samoa Zachodniego, Tonga, Nowej Zelandii, ponownie na Vanuatu i Nową Kaledonię, skąd wrócił do Sydney.
W Vanuatu na Wyspie Malekula był jednym z pierwszych białych ludzi, którzy odwiedzili oba plemiona tubylców zamieszkujące interior. Swoim jachtem przewiózł syna wodza osiadłego w południowej części wnętrza wyspy szczepu Small Nambas na spotkanie z wodzem mieszkającego na północy szczepu Big Nambas. Było to pierwsze spotkanie przedstawicieli obu szczepów w historii. Wiedzieli wzajemnie o swoim istnieniu, ale dotychczas nie odwiedzali się, bo ich terytoria oddzielał szeroki łańcuch gór. Zaproponowali mu wtedy spisanie plemiennych opowieści i to zadanie czeka nadal na realizację. Od Polaka mieszkającego wówczas w Port Vila - stolicy Vanuatu, kapitana Bocheńskiego zwanego przez tubylców kapitanem Maczi dostał unikalne ręcznie kreślone mapy zatok stanowiących bezpieczne schronienie dla jachtów w porze huraganów na Vanuatu. W końcu osiadł na stałe w Sydney i tam się po raz pierwszy spotkaliśmy. Zaprosił nas wtedy na rancho niedaleko miasteczka Tamworth, które od ponad roku nadzoruje i tak trafiliśmy pod Kozią Górę.
Leszek, absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych jest z wykształcenia projektantem wzorów dla przemysłu i dekoratorem wnętrz. Jako świeżo upieczony Aussie (tak Anglosasi przezywają Australijczyków) imał się różnych zawodów, aż wreszcie postanowił spróbować szczęścia w profesji wyuczonej w Polsce. Założył własne biuro projektowania wnętrz i przez ponad dziesięć lat z powodzeniem prosperował na trudnym rynku w pięciomilionowym Sydney. Jednak ciągotki do swobodnego życia wzięły górę. Les - zapalony myśliwy, w 1997 roku założył firmę "Terra Incognita Guides" organizującą polowania na grubego zwierza na całej kuli ziemskiej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbdxJXe_0xOfC-2QENPauUb0ZROER03BHpOSQ4E8AFTbQtvay8w4sKDi8tSJMqxDFJcdtLbx-c2L2VjnXWsvUnobJBEET29wf5jZ6HsCvHTQDnrLYm6lvojVuL8RAqRfIQOM443N_2MVoT/s400/10+Leszek+na+polowaniu+w+Namibii.jpg)
Polował w Nowej Zelandii i Kanadzie, ale wyspecjalizował się w polowaniach na kontynencie afrykańskim oraz organizacji myśliwskich safari w australijskim Outbacku. W ramach autorskiego cyklu myśliwskich almanachów po wszystkich kontynentach opracował myśliwski przewodnik po Australii. Publikuje artykuły o ssakach łownych świata w fachowych czasopismach australijskich. Koresponduje ze znanymi teriologami. Angielski opanował tak perfekcyjnie, że pisze w tym języku nawet własne poezje. Przygotowuje też po polsku książkę o historii australijskiego outbacku. Człowiek renesansu.
Leszek prowadzi farmę w Wielkich Górach Wododziałowych na zlecenie wlasciciela mieszkającego w Sydney, prywatnie zapalonego myśliwego. To do niego należą wszystkie trofea w kominkowym salonie. Właściciel co kilka miesięcy przyjeżdża zapolować w swoich górach na dzikie kozy. Odwiedza wtedy strzelnicę i myśliwski schron położone wysoko w bezludnych górach. Ilość egzotycznych trofeów w schronie może przyprawić o zawrót głowy. Indonezyjczyk poluje też na różnych kontynentach, często korzystając z usług firmy "Terra Incognita Guides". Na ścianie w salonie kominkowym wisi zdjęcie wlasciciela farmy z premierem Australii.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM_S_bPUaSLHtnAjX2CWJ-fSrj6YvPgrSvytz0-IyDu44EH2w7If1sQqVGN91wbP7EgmQqR5nVSf1ibIfIqe6Latcn3DnWznOXIUG7nOlwmBnBv1ddTl9C6bAS9OR8GSEvERR6O2Zec2SU/s400/10a+Manager++objezdza+rozlegle+rancho+quadem.jpg)
Na rancho pracuje dorywczo młody australijczyk - Justin, rolnik z dziada pradziada. Przez kilka lat pracował w rzeźni, ale wybrał wolność i zatrudnia się na kontrakty u okolicznych farmerów. Wynajmuje od właściciela farmy niewielki dom w dolinie, gdzie mieszka z żoną i dwójką córek. Rozpoczynają dzień o czwartej rano, kładą się spać koło ósmej. Codzień rano Rebeka odwozi córki do szosy, skąd zabiera je autobus do odległej o osiem kilometrów szkoły. Żeby dorobić, pracuje jako sprzątaczka. Justin w wolnych chwilach tresuje psy do zaganiania owiec. Ma ich kilkanaście. Jest mistrzem tresury. Jego wychowanek potrafi utrzymać w szachu stado owiec tak, żeby się nie rozpierzchło i umie je pognać w wybranym przez tresera kierunku. Za dobrze wytresowanego psa do owiec można tu dostać nawet tysiąc dolarów. Co piątek Justin spotyka się z kolegami w odległym o dziesięć kilometrów wiejskim pubie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJnqCWJ9aWUjNgIlqbv-0e8ps4BveYZoOPbXVcS502SFtISYVSuixFmeakKDoFQknsvaWdkeEYQv2VYgJ70jgrSI0AutwQDaCtt0NGrZlRfXP9NtrIAC0t4JTzSHilseqbdlqhH43B8Uql/s400/19+Te+szczeniaki+-+wychowankowie+Justina+po+szesciu+miesiecach+treningu+beda+pracowaly+jako+profesjonalne+psy+do+zaganiania+owiec.jpg)
W australijskiej wsi ludzie pracują ciężko, ale mają dużo więcej czasu niż w Sydney. Są znacznie bardziej przyjaźni, życzliwi, prostolinijni. W razie potrzeby można liczyć na ich bezinteresowną pomoc. Życie toczy się powoli, spokojnie i wystarczająco dostatnio. Jednak na wsi żyje tylko co siódmy Australijczyk, reszta woli wygody miast. Australia jest najbardziej zurbanizowanym państwem świata, a takie wielomilionowe metropolie jak Sydney, Melbourne czy Brisbane pękają w szwach. Natomiast wnętrze kontynentu - Outback to najrzadziej zasiedlone obszary na kuli ziemskiej. Ale o Outbacku napiszę w następnym opowiadaniu...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcgjJlA1qfET76kq7D8PuirACgExCf6p8-8yW2IsXwj5qKFplLhWmNzk84SNq5ieklEARm51vaFkbQ9Uz2rlg-J231RlXn6Ek1GR2deyWFzg4Ru6Mt4ydUcfhFkEb9Xs119GlxWrtrCD4u/s400/17+Dziezbowrony+%C5%BCalobne+Gymnorhina+tibicen.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK7vzXy1ZuM4CAqlto8_eUmwmoI2HjrCBxQQXHChG5PAdvvd0CMjaqTzqqZC9aCt-sgEZYXEmsKh3acGRgyYTS59n8doLbYUvfGkgZomRBeO_BeWxqadFZmmFqFRZ5rS71Uge1kN3rI2gN/s400/15+Kangury+i+wallabie+zeruja+noca+a+wypoczywaja+w+dzien.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiSoja9EMzNwShOA0rAwRiR6nuqu98i3A1fCqD4fPq9aCS9YanHFho39JNPwCHCVVzQCnrFWvoiVv4OFPCq1KqZZmJTiJVL6rZdroWlId7OtiOg-G8BfYyVH6XOl9r2gXE2KUE2DJ5cNoR/s400/16+Na+widok+czlowieka+uskakuja+w+busz.jpg)
* łac. Taurotragus oryx
** łac. Synceros caffer
*** łac. Phacochoerus aethiopicus
**** łac. Rhipidura leucophrys
***** łac. Gymnorhina tibicen
****** łac. Grallina cyanoleuca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz